WYMARZONA ZAWODNICZKA
Rozdział I : ,,Koń, boję się konia"
Wróciłam ze szkoły strasznie zmęczona. Nagle do domu przyszedł tata i śmiał ogłosić, że wychodzimy tam gdzie on i mama dawno nie byli i że muszę zobaczyć to miejsce. Nic nie mogłam zrobić. Taki jest już mój los.
Po kilkunastu minutach znaleźliśmy się w wiosce obok Wrocławia. a dokładniej to w stadninie. Rodzice wiele razy opowiadali mi o tym jak w młodości lubili jeździć konno. Mama przestała, po złamaniu nogi. Do dziś nie "funkcjonuje" ta noga prawidłowo. Tata, natomiast z braku czasu. Trzeba było zajmować się mamą, potem urodziłam się ja. Rodzicie zmusili mnie do wejścia na konia. A ja strasznie boję się koni. Na szczęście obok stała instruktorka. Przez pół godziny jeździłam na tej lince. A po powrocie sprawdziłam, że to nazywa się lonża. Na pewno nie tak planowałam ten dzień.
Subskrybuj:
Posty (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz